PayPal-donate (Wiki).png
O ile nie zaznaczono inaczej, prawa autorskie zamieszczonych materiałów należą do Jana Woreczko & Wadi.

(Unless otherwise stated, the copyright of the materials included belong to Jan Woreczko & Wadi.)


Wiki.Meteoritica.pl:Portal społeczności

Z Wiki.Meteoritica.pl

(Różnice między wersjami)
m
 
(Nie pokazano 11 wersji pomiędzy niniejszymi.)
Linia 1: Linia 1:
-
<div style="float:right; font-size:85%">
+
:::{| style="width:320px" style="float:left; font-size:100%"
 +
|
'''W Ziarenku Piasku ujrzeć Świat cały<br>
'''W Ziarenku Piasku ujrzeć Świat cały<br>
'''Całe Niebo – w Kwiatku Koniczyny<br>
'''Całe Niebo – w Kwiatku Koniczyny<br>
Linia 9: Linia 10:
''And Eternity in an Hour.''
''And Eternity in an Hour.''
<p style="text-align:right">'''''William Blake'''''</p>
<p style="text-align:right">'''''William Blake'''''</p>
-
</div>
+
|}
 +
<br clear="all"/>
 +
----
-
=== Czym są meteoryty? ===
 
-
:{| style="width:640px"
+
{{BQuote-begin |max-width=800px}}
-
|-
+
[[Image:Wadi_(Oman_2012).jpg|thumb|right|96px|]]
-
|(...) Żyjemy w kulturze, w której coraz częściej ludzie mają kontakt z symulacjami. Podróżujemy za pośrednictwem satelitów, socjalizujemy się dzięki komputerom. Możemy opłynąć Morze Spokoju w Google Moon oraz odwiedzić Taj Mahal przez Street View.(...)
+
{{Txt2Img|Wadi_(Oman_2012).jpg|Zdjęcie obok}} zostało zgłoszone na Ogólnopolską Edycję Konkursu ''Wiki Science Competition 2017/2018''.<br />Tak to zdjęcie opisał nieżyjący już nasz przyjaciel dr&nbsp;Marek Ostrowski:
-
Jednak nie ma to jak rzeczywistość. Zapytajcie astronauty, czy udział w symulacjach na Ziemi jest tym samym co lot w kosmos. Na czym polega różnica? To pot, ryzyko, niepewność, niewygoda. Ale również zachwyt. Duma. Jakieś trudne do określenia wspaniałość i uniesienie. Pewnego dnia w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona odwiedziłam Mike'a Zolensky'ego, kustosza kosmicznego pyłu oraz opiekuna kolekcji meteorytów NASA. Od czasu do czasu jakaś część asteroidy uderza w Marsa na tyle mocno, że siła uderzenia wyrzuca małe kawałeczki powierzchni Marsa w kosmos, gdzie podróżują w przestrzeni aż do momentu, gdy dostaną się w pole grawitacyjne innej planety, które ściągnie je do siebie. Czasami tą planetą jest Ziemia. '''Zolensky otworzył skrzynkę i wyciągnął meteoryt marsjański ciężki jak kula do gry w kręgle i podał mi. Stałam tam, czując jego twardość i kształt, jego ''realność'', a minę miałam taką, jakiej, jestem tego pewna, jeszcze nikt nigdy wcześniej u mnie nie wywołał. Ten meteoryt nie był piękny czy egzotyczny. Daj mi kawałek asfaltu i pastę do butów i mogę ci zrobić symulację marsjańskiego meteorytu. To, czego prawdopodobnie nie będę w stanie symulować, to waszego odczucia trzymania dziesięciokilowego kawałka Marsa w rękach.'''(...)
+
:Kiedy kosmos leży ci u stóp. Poszukiwanie meteorytów na Półwyspie Arabskim (Oman, pustynia Dhofar, listopad 2012&nbsp;roku). Badania naukowe to nie tylko „moment odkrycia” – iluminacja. Składają się na niego długotrwały wysiłek intelektualny i&nbsp;organizacyjny. Poza stawianą hipotezą, żmudnym doświadczeniem i&nbsp;końcową interpretacją, czasem w&nbsp;naukach przyrodniczych jest też ten miły akcent, kiedy samodzielnie można pozyskiwać materiał do badań. Nauka powinna być przede wszystkim przygodą!
-
|-
+
 
-
| style="text-align:right" |fragment z książki ''Mary Roach'', '''"ALE KOSMOS!"'''
+
<p style="text-align:right; font-size:85%">([http://old.biol.uw.edu.pl/pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2276&Itemid=496 Podsumowanie Ogólnopolskiej Edycji Konkursu Wiki Science Competition 2017/2018])</p>
-
|-
+
{{BQuote-end}}
-
| style="text-align:right; font-size:85%" |(''wyróżnienie w tekście [[Redakcja]]'' {{SITENAME}})
+
<br clear="all"/>
-
|}
+
----
 +
 
 +
 
 +
{{BQuote-begin |max-width=800px}}
 +
{{Wielokropek}} Żyjemy w kulturze, w której coraz częściej ludzie mają kontakt z&nbsp;symulacjami. Podróżujemy za pośrednictwem satelitów, socjalizujemy się dzięki komputerom. Możemy opłynąć Morze Spokoju w&nbsp;Google Moon oraz odwiedzić Taj Mahal przez Street View.&nbsp;{{Wielokropek}}
 +
 
 +
Jednak nie ma to jak rzeczywistość. Zapytajcie astronauty, czy udział w&nbsp;symulacjach na Ziemi jest tym samym co lot w&nbsp;kosmos. Na czym polega różnica? To pot, ryzyko, niepewność, niewygoda. Ale również zachwyt. Duma. Jakieś trudne do określenia wspaniałość i&nbsp;uniesienie. Pewnego dnia w&nbsp;Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B.&nbsp;Johnsona odwiedziłam Mike'a Zolensky'ego, kustosza kosmicznego pyłu oraz opiekuna kolekcji meteorytów NASA. Od czasu do czasu jakaś część asteroidy uderza w&nbsp;Marsa na tyle mocno, że siła uderzenia wyrzuca małe kawałeczki powierzchni Marsa w&nbsp;kosmos, gdzie podróżują w&nbsp;przestrzeni aż do momentu, gdy dostaną się w&nbsp;pole grawitacyjne innej planety, które ściągnie je do siebie. Czasami tą planetą jest Ziemia. '''Zolensky otworzył skrzynkę i&nbsp;wyciągnął meteoryt marsjański ciężki jak kula do gry w&nbsp;kręgle i&nbsp;podał mi. Stałam tam, czując jego twardość i&nbsp;kształt, jego ''realność'', a&nbsp;minę miałam taką, jakiej, jestem tego pewna, jeszcze nikt nigdy wcześniej u&nbsp;mnie nie wywołał. Ten meteoryt nie był piękny czy egzotyczny. Daj mi kawałek asfaltu i&nbsp;pastę do butów i&nbsp;mogę ci zrobić symulację marsjańskiego meteorytu. To, czego prawdopodobnie nie będę w&nbsp;stanie symulować, to waszego odczucia trzymania dziesięciokilowego kawałka Marsa w&nbsp;rękach.'''&nbsp;{{Wielokropek}}
 +
 
 +
<p style="text-align:right">fragment z&nbsp;książki ''Mary Roach'', '''"ALE KOSMOS!"'''</p>
 +
<p style="text-align:right; font-size:85%">(''wyróżnienie w tekście [[Redakcja]]— portalu {{SITENAME}}'')</p>
 +
{{BQuote-end}}
 +
<br clear="all"/>
 +
----
 +
 
 +
 
 +
{{Čapek (1957)|page=28-31}}
 +
{{BQuote-begin |max-width=800px}}
 +
'''[[Szablon:LondonNHM|W NATURAL HISTORY MUSEUM]]'''
 +
 
 +
– Był pan w&nbsp;British Museum?<br />
 +
– Widział pan Wallace Collection?<br />
 +
– Był pan już w&nbsp;Tate Gallery?<br />
 +
– Widział pan Madame Tussaud?<br />
 +
– Zwiedził pan South Kensington Museum?<br />
 +
– Był pan w&nbsp;National Gallery?
 +
 
 +
Tak, tak, tak. Byłem wszędzie, ale teraz pozwólcie mi usiąść i&nbsp;opowiedzieć o czymś innym. Co chciałem powiedzieć? Aha, otóż przyroda jest niezwykłą i&nbsp;potężna. A ja niestrudzony wędrowiec po galeriach obrazów i&nbsp;rzeźb muszę wyznać, że największą rozkosz sprawiły mi muszle i&nbsp;kryształy w&nbsp;Natural History Museum. Owszem, mamuty i&nbsp;jaszczury są bardzo piękne, ryby, motyle, antylopy i&nbsp;inne zwierzęta również, ale najpiękniejsze są muszle, wyglądają bowiem, jakby je dla igraszki stworzył duch boży, spragniony zabawy, urzeczony bezmiarem możliwości. Są usta różowe i&nbsp;mięsiste jak usta dziewczęce, szkarłatne, bursztynowe, perłowe i&nbsp;czarne, białe i&nbsp;nakrapiane, ciężkie jak kowadło i&nbsp;filigranowe niby puderniczka królowej Mab, toczone, ryte, kolczaste i&nbsp;gładkie, podobne do nerek, oczu, ust, strzał, przyłbic i&nbsp;jeszcze inne, nie dające się porównać z&nbsp;niczym na świecie; są przezroczyste, opalizujące, delikatne, straszne i&nbsp;takie, na których określenie po prostu brak słów.
 +
 
 +
Co chciałem powiedzieć? Otóż kiedy chodziłem wśród klejnotów i&nbsp;skarbów sztuki, wśród kolekcji mebli, broni, ubiorów, dywanów, rzeźb, porcelany, przedmiotów kutych, rytych, tkanych, wytłaczanych, nabijanych, inkrustowanych i&nbsp;malowanych, polewanych, haftowanych i&nbsp;plecionych – uświadomiłem sobie na nowo: przyroda jest niezwykłą i&nbsp;potężna. To wszystko tutaj to są tylko inne rodzaje muszli, tworzone w&nbsp;pocie czoła pod wpływem innego, boskiego a&nbsp;nieodpartego pragnienia zabawy. To wszystko wydał z&nbsp;siebie ślimak nagi i&nbsp;miękki, rozdygotany szaleństwem tworzenia.
 +
 
 +
Cudowny przedmiociku, natsuke japońska czy wschodnia tkanino, gdybym mógł mieć cię u siebie w&nbsp;domu, czym byłabyś dla mnie? Ludzką tajemnicą, objawieniem człowieka, mową obcą a&nbsp;przepiękną. Ale w&nbsp;tym straszliwym, przeogromnym zbiorowisku nie ma już poszczególnych ludzi, indywidualnych rąk, ani indywidualnych dziejów. Jest tylko rozpasana przyroda, instynktowna twórczość, fantastyczne bogactwo muszli pięknych i&nbsp;niezwykłych, wyłowionych z&nbsp;oceanu, gdzie nie istnieje czas.
 +
 
 +
O, bądźcie i&nbsp;wy jako przyroda: twórzcie, twórzcie rzeczy przedziwne, piękne, ryte czy toczone, pstre i&nbsp;przejrzyste; im hojniej, dziwniej i&nbsp;czyściej będziecie tworzyć, tym bliżsi będziecie przyrodzie, a&nbsp;może Bogu, Potężna jest przyroda.
 +
 
 +
Ale nie wolno mi zapominać o kryształach, kształtach, symetrii i&nbsp;kolorach. Istnieją kryształy wielkie jak kolumny świątyni, delikatne jak pleśń i&nbsp;ostre jak igły; przejrzyste, błękitne, zielone zielenią nie mającą sobie równej w&nbsp;świecie, ogniste lub czarne, regularne, doskonałe, przypominające konstrukcje stworzone przez zdziwaczałych, zbzikowanych naukowców. Są i&nbsp;inne, podobne do wątroby, do serca, do potężnych genitaliów i&nbsp;śluzowatych pierwotniaków. Istnieją jaskinie z&nbsp;kryształów albo potworne banie mineralnego ciasta. Przysięgam wam, że kościół gotycki nie jest najbardziej złożonym spośród kryształów. Ciągle tkwi w&nbsp;nas jakaś krystalizacyjna siła. Egipt krystalizował się w&nbsp;swoich piramidach i&nbsp;stożkach, Grecja w&nbsp;kolumnach, gotyk w&nbsp;ornamentach, a&nbsp;Londyn w&nbsp;kostkach czarnego błota. Niezliczone reguły budowy i&nbsp;kompozycji przenikają materię niby tajemnicze matematyczne błyskawice. Żeby dorównać przyrodzie, musimy być dokładni, wierni matematyce i&nbsp;geometrii. Liczba i&nbsp;fantazja, reguła i&nbsp;rozmach – oto potężne siły przyrody. Zespalać się z&nbsp;nią w&nbsp;jedno to nie znaczy siedzieć pod zielonym drzewem, ale tworzyć kryształy i&nbsp;idee, tworzyć reguły i&nbsp;formy, przenikać materię palącym blaskiem boskiej magii cyfr. Ach, jakże mało ekscentryczna, jak mało odważna i&nbsp;dokładna jest poezja!
 +
 
 +
{{BQuote-end}}
 +
<br clear="all"/>
 +
 
 +
----
 +
 
 +
 
 +
{{Przypisy|ncol=1}}

Aktualna wersja na dzień 19:03, 22 gru 2024

W Ziarenku Piasku ujrzeć Świat cały
Całe Niebo – w Kwiatku Koniczyny
Nieskończoność zmieścić w dłoni małej
Wieczność poznać w ciągu godziny

To see a World in a Grain of Sand
And A Heaven in a Wild Flower,
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an Hour.

William Blake




«
Wadi (Oman 2012).jpg

Zdjęcie obok zostało zgłoszone na Ogólnopolską Edycję Konkursu Wiki Science Competition 2017/2018.
Tak to zdjęcie opisał nieżyjący już nasz przyjaciel dr Marek Ostrowski:

Kiedy kosmos leży ci u stóp. Poszukiwanie meteorytów na Półwyspie Arabskim (Oman, pustynia Dhofar, listopad 2012 roku). Badania naukowe to nie tylko „moment odkrycia” – iluminacja. Składają się na niego długotrwały wysiłek intelektualny i organizacyjny. Poza stawianą hipotezą, żmudnym doświadczeniem i końcową interpretacją, czasem w naukach przyrodniczych jest też ten miły akcent, kiedy samodzielnie można pozyskiwać materiał do badań. Nauka powinna być przede wszystkim przygodą!

(Podsumowanie Ogólnopolskiej Edycji Konkursu Wiki Science Competition 2017/2018)

»




«

(…) Żyjemy w kulturze, w której coraz częściej ludzie mają kontakt z symulacjami. Podróżujemy za pośrednictwem satelitów, socjalizujemy się dzięki komputerom. Możemy opłynąć Morze Spokoju w Google Moon oraz odwiedzić Taj Mahal przez Street View. (…)

Jednak nie ma to jak rzeczywistość. Zapytajcie astronauty, czy udział w symulacjach na Ziemi jest tym samym co lot w kosmos. Na czym polega różnica? To pot, ryzyko, niepewność, niewygoda. Ale również zachwyt. Duma. Jakieś trudne do określenia wspaniałość i uniesienie. Pewnego dnia w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona odwiedziłam Mike'a Zolensky'ego, kustosza kosmicznego pyłu oraz opiekuna kolekcji meteorytów NASA. Od czasu do czasu jakaś część asteroidy uderza w Marsa na tyle mocno, że siła uderzenia wyrzuca małe kawałeczki powierzchni Marsa w kosmos, gdzie podróżują w przestrzeni aż do momentu, gdy dostaną się w pole grawitacyjne innej planety, które ściągnie je do siebie. Czasami tą planetą jest Ziemia. Zolensky otworzył skrzynkę i wyciągnął meteoryt marsjański ciężki jak kula do gry w kręgle i podał mi. Stałam tam, czując jego twardość i kształt, jego realność, a minę miałam taką, jakiej, jestem tego pewna, jeszcze nikt nigdy wcześniej u mnie nie wywołał. Ten meteoryt nie był piękny czy egzotyczny. Daj mi kawałek asfaltu i pastę do butów i mogę ci zrobić symulację marsjańskiego meteorytu. To, czego prawdopodobnie nie będę w stanie symulować, to waszego odczucia trzymania dziesięciokilowego kawałka Marsa w rękach. (…)

fragment z książki Mary Roach, "ALE KOSMOS!"

(wyróżnienie w tekście —Redakcja— portalu Wiki.Meteoritica.pl)

»




Čapek Karel, (1957), Listy z Anglii (cz. Anglické listy), tłum. Emilia Witwicka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1957, ss. 151, (s. 28-31).[1]

«

W NATURAL HISTORY MUSEUM

– Był pan w British Museum?
– Widział pan Wallace Collection?
– Był pan już w Tate Gallery?
– Widział pan Madame Tussaud?
– Zwiedził pan South Kensington Museum?
– Był pan w National Gallery?

Tak, tak, tak. Byłem wszędzie, ale teraz pozwólcie mi usiąść i opowiedzieć o czymś innym. Co chciałem powiedzieć? Aha, otóż przyroda jest niezwykłą i potężna. A ja niestrudzony wędrowiec po galeriach obrazów i rzeźb muszę wyznać, że największą rozkosz sprawiły mi muszle i kryształy w Natural History Museum. Owszem, mamuty i jaszczury są bardzo piękne, ryby, motyle, antylopy i inne zwierzęta również, ale najpiękniejsze są muszle, wyglądają bowiem, jakby je dla igraszki stworzył duch boży, spragniony zabawy, urzeczony bezmiarem możliwości. Są usta różowe i mięsiste jak usta dziewczęce, szkarłatne, bursztynowe, perłowe i czarne, białe i nakrapiane, ciężkie jak kowadło i filigranowe niby puderniczka królowej Mab, toczone, ryte, kolczaste i gładkie, podobne do nerek, oczu, ust, strzał, przyłbic i jeszcze inne, nie dające się porównać z niczym na świecie; są przezroczyste, opalizujące, delikatne, straszne i takie, na których określenie po prostu brak słów.

Co chciałem powiedzieć? Otóż kiedy chodziłem wśród klejnotów i skarbów sztuki, wśród kolekcji mebli, broni, ubiorów, dywanów, rzeźb, porcelany, przedmiotów kutych, rytych, tkanych, wytłaczanych, nabijanych, inkrustowanych i malowanych, polewanych, haftowanych i plecionych – uświadomiłem sobie na nowo: przyroda jest niezwykłą i potężna. To wszystko tutaj to są tylko inne rodzaje muszli, tworzone w pocie czoła pod wpływem innego, boskiego a nieodpartego pragnienia zabawy. To wszystko wydał z siebie ślimak nagi i miękki, rozdygotany szaleństwem tworzenia.

Cudowny przedmiociku, natsuke japońska czy wschodnia tkanino, gdybym mógł mieć cię u siebie w domu, czym byłabyś dla mnie? Ludzką tajemnicą, objawieniem człowieka, mową obcą a przepiękną. Ale w tym straszliwym, przeogromnym zbiorowisku nie ma już poszczególnych ludzi, indywidualnych rąk, ani indywidualnych dziejów. Jest tylko rozpasana przyroda, instynktowna twórczość, fantastyczne bogactwo muszli pięknych i niezwykłych, wyłowionych z oceanu, gdzie nie istnieje czas.

O, bądźcie i wy jako przyroda: twórzcie, twórzcie rzeczy przedziwne, piękne, ryte czy toczone, pstre i przejrzyste; im hojniej, dziwniej i czyściej będziecie tworzyć, tym bliżsi będziecie przyrodzie, a może Bogu, Potężna jest przyroda.

Ale nie wolno mi zapominać o kryształach, kształtach, symetrii i kolorach. Istnieją kryształy wielkie jak kolumny świątyni, delikatne jak pleśń i ostre jak igły; przejrzyste, błękitne, zielone zielenią nie mającą sobie równej w świecie, ogniste lub czarne, regularne, doskonałe, przypominające konstrukcje stworzone przez zdziwaczałych, zbzikowanych naukowców. Są i inne, podobne do wątroby, do serca, do potężnych genitaliów i śluzowatych pierwotniaków. Istnieją jaskinie z kryształów albo potworne banie mineralnego ciasta. Przysięgam wam, że kościół gotycki nie jest najbardziej złożonym spośród kryształów. Ciągle tkwi w nas jakaś krystalizacyjna siła. Egipt krystalizował się w swoich piramidach i stożkach, Grecja w kolumnach, gotyk w ornamentach, a Londyn w kostkach czarnego błota. Niezliczone reguły budowy i kompozycji przenikają materię niby tajemnicze matematyczne błyskawice. Żeby dorównać przyrodzie, musimy być dokładni, wierni matematyce i geometrii. Liczba i fantazja, reguła i rozmach – oto potężne siły przyrody. Zespalać się z nią w jedno to nie znaczy siedzieć pod zielonym drzewem, ale tworzyć kryształy i idee, tworzyć reguły i formy, przenikać materię palącym blaskiem boskiej magii cyfr. Ach, jakże mało ekscentryczna, jak mało odważna i dokładna jest poezja!

»




Przypisy

  1. ^ Karel Čapek (1890-1938) – ulubiony autor Redakcji; pełen trafnych spostrzeżeń reportaż z podróży autora po Wielkiej Brytanii w 1923 roku
Osobiste